Przejdź do głównej zawartości

Ogarniasz to! 12 Przykazań Kobiety Zorganizowanej.


Cześć Dziewczyny,
    Wracam dziś do Was, po małej przerwie, z nowym postem, który powstał przy pomocy Zuch Dziewuch. Pod koniec Czerwca zorganizowałam małe Babskie Posiedzenie, którego tematem przewodnim była organizacja. Udało mi się zebrać świetne kobiety, które aktywnie brały udział w spotkaniu i chętnie dzieliły się swoimi przeżyciami i pomysłami. Odważnie zadawały pytania i nie bały się dyskusji. To jest to, co uwielbiam w rozwoju, silne kobiety pomagają sobie nawzajem. Dzięki zaangażowaniu moich gości na koniec stworzyłyśmy Przykazania Kobiety Zorganizowanej. Nie byłabym sobą, gdybym nie podzieliła się nimi razem z Wami. Zapraszam do zapoznania się z „owocem” naszej ciężkiej (i przyjemnej) pracy:


12 Przykazań Kobiety Zorganizowanej.



1. Lista


    Jeśli chcemy, aby nasz dzień był produktywny, musimy wiedzieć, co będziemy robić. Lista rzeczy do zrobienia jest stara jak świat. Mimo braku dowodów na to wskazujących jestem pewna, że już nawet w okresie Kamienia Łupanego, kobiety jaskiniowców zapisywały sobie na ścianach jaskiń, co muszą zrobić dnia następnego. Kojarzycie te rysunki w El Castillo? No jak myślicie, co to było? No oczywiście, że lista. Przyrządzenie listy nie tylko pokaże Wam w klarowny sposób, na czym musicie się skupić, ale przede wszystkim da jasny rozkaz Waszej podświadomości. Swoją listę najlepiej przygotować dzień wcześniej wieczorem i zerknąć na nią przed zaśnięciem.

2. Wizualizacja dnia

   Wizualizacja to potężne narzędzie, jakim dysponujemy, jeśli chodzi o wyznaczanie celów i osiąganie ich. Waszym celem na dziś, jest wykonanie zadań z listy. Domyślam się, że czytają to osoby sceptycznie nastawione do wizualizacji. Poproszę Was teraz, abyście wykonali dla mnie małe zadanie. Spokojnie, nie musicie nawet zmieniać pozycji, w jakiej się znajdujecie. Sama natknęłam się na to zadanie w jednej z książek, gdy zagłębiałam się w tajniki samorozwoju i przekonało mnie ono co do mocy naszej wyobraźni. Wyobraź sobie, że jest upalny dzień, a Ty właśnie wróciłaś do domu. Jest Ci gorąco, duszno i chce Ci się pić. Pierwsze kroki kierujesz prosto do lodówki. Otwierasz ją i czujesz chłodny powiew na twarzy. Od razu robi Ci się przyjemniej. W lodówce leży cytryna. Widzisz jej żółtą, chropowatą skórkę. Bierzesz ją do ręki i czujesz jej ciężar, wagę i chłód. Wąchasz ją i czujesz ten świeży zapach. Idziesz z owocem do kuchni i kładziesz cytrynę na blacie. Bierzesz do ręki nóż i przekrajasz owoc na pół. Czujesz intensywny zapach i widzisz, jak sok spływa po nożu. Podnosisz połówkę do nosa i zaciągasz się świeżym zapachem, a następnie wgryzasz się w kwaśny miąższ.
Śliniaki ruszyły? Jeśli moje słowa i Wasza wyobraźnia potrafią zmusić mózg, do tego by wysłał on sygnał do Waszych ust, to pomyślcie, co jeszcze możecie sobie „wyobrazić”. A no właśnie to jak produktywnie mija Wam dzień, jak odhaczacie zadania z listy i jak świetnie się przy tym czujecie. Wizualizacja powinna trwać nie krócej niż 7 minut. Wyobrażajcie sobie siebie swoimi oczami. Wystarczy, że nastawicie sobie budzik o 7 minut wcześniej. Moja rada jest tak, że jeśli zdecydujecie się na wizualizacje w łóżku, nie róbcie tego w pozycji leżącej. Po prostu znowu zaśniecie i cały misterny plan pójdzie w pi… no wiecie.

3. Grupowanie zadań

   Zadania możemy pogrupować sobie na różne sposoby.
*Ważności (Ważne i pilne, Ważne i niepilne, Pile i nieważne, Niepilne i Nieważne)
*Miejsc (Coś, co muszę zrobić w domu, coś, co muszę załatwić na mieście, coś, co muszę zrobić w innym mieście itp.)
*Czynności (telefony, maile, spotkania, sprzątanie itp.)
Ja zaczynam od grupowania wedle ważności. Moja rozpiska wygląda jak na zdjęciu. Od rzeczy najważniejszych, czyli takich, które uwierają nas w tyłek od dłuższego czasu, czy też spraw niecierpiących zwłoki, przez zadania, które nie mają zbytnio wpływu na mój rozwój czy prace, ale lepiej je odhaczyć, po rzeczy, które mogą wydawać nam się mega ważne, a wcale takie nią są.

Jeśli chodzi o miejsca przed wyjściem z domu, aby załatwić zadanie X, warto zerknąć na listę, czy po drodze nie możemy przy okazji załatwić jeszcze Y i Z. Ile razu weszłyśmy zmęczone do domu i już miałyśmy rozwalać się na kanapie jak żaby na liściu, gdy właśnie oświeciło nas, że 3 razy mijałyśmy dziś pocztę a paczka, która musimy wysłać jeszcze dziś leży na ławie i zerka na nas spod byka? No ja też...
Czynności. Każda z nas ma coś, czego zbytnio nie lubi robić czy to w pracy, czy w domu. Moją koleżankę nosi, jak ma w pracy gdzieś zatelefonować. Pierwszą radą, jaką jej dałam, było oczywiście oddelegowanie do tej czynności koleżankę, która lubi to robić a samemu wykonać inne zadanie, aby koleżanka nie czuła się wykorzystywana (na przykład napisać maile). Niestety, niektóre telefony musi wykonać osobiście. Tutaj najlepsza opcja będzie wykonanie tych telefonów jeden po drugim. Zamiast cały dzień stresować się, że za chwile musi zadzwonić, może „odpykać to” i mieć to z głowy.


4. Bądź Asertywna

   Ludzie interesu wiedza, że czas to pieniądz, będą wiec wykorzystywać Twój, by mieć z tego korzyści. Musisz nauczyć się mówić NIE. Ta zasada dotyczy nie tylko pracy, ale i bliższych i dalszych znajomych. Nie zrozum mnie źle, nie mówię, abyś odmawiała pomocy, gdy ktoś jej potrzebuje, a Ty masz możliwość jej udzielić. Chodzi mi o wykorzystywanie. W poprzednim punkcie pisałam o koleżance, która nie lubi telefonować, prosi więc o wykonanie tego zadania swoja współpracownice, gdy ona sama w tym czasie napisze za nią maile. Gdyby jednak poprosiła, aby ta wykonała telefony, a potem napisała maile, gdy ona zrobi sobie dodatkową przerwę na kawę, to już jest wykorzystywanie. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak często ludzie kradną nam nasz czas. Nie bójcie się być egoistkami, stawiajcie swoje potrzeby i zadania na pierwszym miejscu, potem ewentualnie myślcie o innych.

5. Bądź KONKRETNA

   O byciu konkretną będziemy jeszcze wiele razy rozmawiać i ten temat będzie przewijał się nam raz po raz. Jeśli chcesz coś osiągnąć, to musisz dokładnie wiedzieć co. W sumie to zasada nie tylko kobiety zorganizowanej, ale każdej kobiety sukcesu. Wy i Wasze mózgi musicie wiedzieć co dokładnie macie zrobić. Powiedzmy, że męczy Was od tygodni (bądź też lat o ile nie dekad) totalny rozpierdziel w szafie. Nie możecie w niej znaleźć nić do noszenia, ale schować ubrań też nie a gdzie. Boicie się, że jak pogrzebiecie głębiej, to znajdziecie  czołg z II Wojny Światowej, Bursztynową komnatę i „Tamte prywatki”. Dziarsko wpisujecie sobie na listę zadanie „Coś zrobię z tą szafą” i oznaczacie jako WAŻNE I PILNE. Wasza podświadomość cała noc intensywnie pracuje, przygotowując Wam ścieżki, którymi musicie podążać, by zadanie wypełnić. Następnego dnia wstajecie, robicie wizualizacje, jecie śniadanie i z kubkiem kawy stajecie przed szafą niczym Batman przed Jokerem. Zamaszycie ją otwieracie, przewidując jej kolejny ruch, robicie krok w tył wiedząc, że wyprowadzi na Was cios w postaci walących się ubrań, patrzycie w otchłań i… cała energia uchodzi z Was, jak powierzę z przebitego balonika. Wasza podświadomość odhacza zadanie jako zrobione, no przecież „coś” zrobiłyście z tą szafą. Otworzyłyście ją. Job done, możecie już iść.
Dlatego ważne jest, aby zadania były wyznaczone w sposób klarowny, „Jutro uporządkuje wszystkie ubrania w szafie, pozbywając się tych, w których nie chodziłam dłużej niż rok”. To jest jasny cel, i tak to zapisujcie.

6. Rób przerwy i pij wodę

   Czasami, choć wykonać zadania przed czasem, zapominamy o robieniu sobie przerw. Aby utrzymywać wysokie skupienie, nasz mózg potrzebuje urozmaiceń, inaczej przechodzi w stan automatyzacji i wykonuje czynność z autopilota. Wtedy nietrudno o jakieś niedociągnięcia. Coraz więcej dużych firm projektując swoje siedziby, nie zapomina o pokojach rekreacyjnych dla swoich pracowników. Giganci tacy jak Google czy Amazon poza pokojami gier uzbrojonymi w Playstation, czy Xboxy, mają sale do Yogi, biblioteczki, a nawet sypialne, ale o tych za chwilkę. Nieważne, jaka czynność wykonujecie, czy pracujecie przy ważnym projekcie, czy pucujecie dom na przyjazd teściowej, robcie sobie przerwy co 45min-1godz. Jeśli siedzicie, to wstańcie, zróbcie kilka przysiadów, napijcie się wody. Jeśli cały czas jesteście w ruchu, to usiadzcie, zrelaksujcie się, napij się wody. Znudzone i odwodnione daleko nie zajedziecie.

7. Śpij 8 godzin dziennie i rób „power nap”

   Już słyszę, jak matki wybuchają śmiechem. Jasna sprawa, że jak dorobiłyście się niedawno potomstwa, to sen jest luksusem. Jednak 8 godzin snu świetnie wpływa na nasz organizm i chyba niemusze Was przekonywać, że dla dobra ciała i duszy powinniśmy spać 8 godzin w ciągu doby. Jeśli jednak nie mamy takiej możliwości, to starajcie się nadrabiać w ciągu dnia. Power nap, czyli z ang. drzemka energetyzująca da Wam super kopa. Nawet jeśli przymkniecie oko na 15 minut, to już jest coś. Młode mamy, ja wiem, że podłoga się sama nie umyje, obiad sam nie zrobi, pranie samo nie rozwiesi, ale nie wyspane, stajecie się nerwowe. Hormony, które jeszcze nieunormowały się po ciąży sprawiają, że jesteście podatne na emocje. Nerwowa płaczliwa mama będzie miała wpływ na bobasa, który też będzie nerwowy i płaczliwy. Zamiast przejmować się nieumytą podłoga, idźcie spać, gdy maluch zaśnie. Jak się mąż przyklei do tej podłogi, to odkleicie go, jak się obudzicie, wierzcie mi, inaczej nie zauważy nawet, że ta podłoga jest brudna.

8. Znajdź czas na siebie i wynagradzaj się za małe sukcesy

   Nigdy nie stawiaj siebie na końcu, w koncercie roszczeń i potrzeb.

 Nie chcę słuchać o tym, że Wasze dzieci, mężowie, przyjaciele są najważniejsi i dajecie im 100% swojego czasu. Jeśli uważacie, że łyknę taką wymówkę, jak młody pelikan, to się zdziwicie. Wszystkie jesteśmy na jakiś sposób kobietami zapracowanymi i cierpimy na chroniczny brak czasu. Jednak świadome odpuszczanie sobie na rzecz innych przyniesie skutki odwrotne do zamierzonych.
 Skoro weszłaś z jakichś przyczyn na mojego bloga, to pragniesz zmian, a zmiany zaczynają się od Ciebie. Urodziłaś się kobieta, więc nią bądź. Układaj sobie dzień, tak by wieczorem mieć czas na relaksującą kąpiel, na poczytanie książki, na telefon do przyjaciółki. Znajdź czas na fryzjera czy kosmetyczkę. Niech nowa fryzura będzie nagrodą za wykonanie całego planu na dany miesiąc. Udało Ci się w końcu uporządkować tę szafę? Fantastycznie, kup sobie w nagrodę coś ładnego, czy wieczorem świętuj to w ulubionym towarzystwie. Małe nagrody zmotywują Cię do działania, a znajdywanie czasu dla siebie, uszczęśliwi. Szczęśliwa kobieta to szczęśliwa rodzina i bezpieczne otoczenie.

9. Zorganizuj swoją przestrzeń

   Nie ważne czy mowa o Waszym biurku, czy o Waszym domu. Każdy z nas pracuje inaczej i ma swój tryb pracy. Tu nie będę się wam pchła z radami. Jednak gdy chodzi o przestrzenie, watro pomyśleć, czy czasami nie mamy za dużo. Moja babcia miała piękny ciemny segment ze szklanymi gablotami. Stały w nich najróżniejsze kieliszki, szklanki, wazoniki i kryształy. W okresie wakacyjnym, gdy praktycznie z kuzynami mieszkaliśmy u babci cale 2 miesiące, mieliśmy za zadanie, raz w tygodniu wszystko to wyjąć i umyć. Wytrzeć kurze ze segmentu i wysuszone szkła ustawić na nowo. O mamo, cały dzień nam to schodziło. Do tej pory, gdy wchodzę do czyjegoś mieszkania i widze powystawiane figurki, kieliszki, bibeloty i inne ołtarzyki, zastanawiam się, ile właściciel tego pierdolnika spędza czasu na sprzątanie. Kochane, im mniej mamy, tym mniej czasu spędzamy na sprzątaniu, tym łatwiej nam coś znaleźć, tym szybciej idzie nam robota.

10. Bądź wobec siebie szczera

   „Fajna sprawa, ale nie mam czasu”. Gdy organizowałam to moje pierwsze coachingowe Babskie spotkanie, wysłałam masę zaproszeń. Oczywiście wiedziałam, że wiele osób mi odmówi i w sumie zależało mi na dość kameralnym gronie, bo w takim pracuje się najlepiej, jednak ilość wymówek, podszytych brakiem czasu była naprawdę imponująca. Patrząc, że spotkanie miało na celu pokazać, jak ten czas można odzyskać i przejąć nad nim kontrole, wymówka ta wydawała mi się dość… ironiczna. Zdaje sobie sprawę, że „nie mam czasu” brzmi lepiej niż „sorry, ale wole obejrzeć 5. sezon Przyjaciół na Netflixie, ubrana w dres i pijąca Merlota” i szczerze, sama chyba wolałam usłyszeć pierwsza wersje wymówki, niż tą drugą, to jednak wobec siebie musimy być szczere. Poszłabym na siłownie, ale nie mam czasu, poszłabym na studia, ale nie mam czasu, to są wymówki, którymi uciszamy własne sumienie. Nie masz czasu iść na siłownie, ale nie puściłaś żadnego odcinka „Na wspólnej” od 3 lat. Nie masz czasu iść na studia, ale masz czas by 4-godzinny dziennie siedzieć na Facebooku i śledzić znajomych. Bitch please…
 Dziewczyny, jeśli nie przestaniecie oszukiwać siebie samych, to pójdziecie naprzód. Nie przeorganizujecie sobie dnia i nie odzyskacie kontroli nad własnym życiem.
 Bądź szczera, przyznaj sama przed sobą, że nie idziesz na siłownie, bo Ci się nie chce. No dalej powiedz to na głos. Powtarzaj to za każdym razem, gdy będziesz miała znowu ochotę sprzedać sobie samej bajkę o „nie mam czasu”. Niech zrobi się niewygodnie w tej Strefie komfortu, bo inaczej nie ruszy się z niej kufra.

11. Niedziela Dniem bez Listy

   O ile nie pracujesz w weekendy, pozwól sobie na leniwy dzień, bez listy, bez spiny, bez ważnych i pilnych. Wstań późno i chodź w piżamie cały dzień. Nie spiesz się, wyłącz dzwonki w telefonie. Jeśli jesteś jedną z tych nieszczęśnic, które pracują w weekendy, przesuń sobie swoja niedziele, na inny dzień. Nie masz możliwość? To chociaż pół dnia. Poświeć go sobie, czas przeznaczony na siebie samego, nigdy nie jest czasem straconym.

12. Weekend kończy się w poniedziałek rano.

   Najczęściej narzekamy, że weekend ucieka nam nie wiadomo kiedy i gdzie i wtedy dopiero nie mamy czasu. Najczęściej jednak już od Niedzielnego obiadu myślami jesteśmy z poniedziałkiem. Zaczyna się „jeny, już jutro od nowa”, „ja pier****, jutro poniedziałek”, „ale mi się nie chce iść jutro do pracy, szkoły, na uczelnie”. Same sobie skracamy ten weekend. Moje Drogie, poza poświeceniem 5 minut na spisanie sobie Listy, nie myślimy o poniedziałku w niedziele. Cieszymy się relaksem i uroczym wieczorem, idziemy do kina, na kolacje, spotykamy się z przyjaciółkami, jedziemy do lasu, czytamy książki, leżymy w wannie i robimy wszystko, na co mamy ochotę, ale nie myślimy o poniedziałku!




   Jak podobają się Wam Przykazania Kobiety Zorganizowanej? Co byście dodały, co usunęły, a co zmodyfikowały? Czekam na Wasze propozycje. Dziś lista ma 12 punktów, ale może mieć ich dużo więcej, dawajcie znać !

Anna.

Komentarze

  1. Naprawdę świetne przykazania :) Myślę, że warto wziąć sobie je do serca. Ja na pewno będę o nich myśleć, zwłaszcza o ostatnim punkcie. Chodź nie mam weekendu, bo pracuję różnie i losowe dni mam wolne, jednak kiedy nie idę do pracy przez pół dnia myślę "jezuu jutro musze tam iść" :D
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaraj skupić sie na tym co możesz lub musisz zrobić dziś, a nie że jutro trzeba iść do pracy. Wiem, że to nie łatwe, ale przez takie myślenie praca pochłania nas czas wolny, robimy sie mniej produktywni i po prostu marnujemy czas.
      Również pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  2. Nigdy nie robię listy, ale zawsze rano myślę o tym co chcę zrobić danego dnia i rzadko się zdarza, żebym coś pominęła ;) bardzo ciekawy wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz już wprawe w organizacji dnia, to owszem, lista juz nie potrzebna :) Dziekuje za komentarz :D

      Usuń
  3. Jejku, genialne są te rady! Momentami opisujesz idealnie mnie, no niestety, ale staram się być lepszą i działać w tym kierunku, żeby coś robić, a nie siedzieć na dupie całymi dniami. Zapisuję sobie ten post i na pewno czesto będę do niego wracać!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poddawaj sie tylko ćwicz, aby jakaś czyność stała sie naszym nawykiem, mózg potrzebuje od 21 do nawet 90 dni! Postaw sobie jasne cele i skup sie na nich :) Post o wyznaczaniu celów już niedługo.

      Usuń
  4. 8 godzin snu to marzenie dla mnie, szczególnie że nie jestem w stanie zasnąć w ciągu dnia :)
    Mój blog-klik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zaburzenia snu pojawiają sie często, to warto sie przyjrzeć sie temu problemowi i co go powoduje. Najlepiej spać w zupelnie ciemnym pomieszczeniu, w temperaturze pomiedzy 16 a 21 stopni. Przed snem warto wypić szklanke wody, a na godzine przed snem nie ogładać telewizji i innych migoczących ekranow ( laptopy, komórki, tablety). Jeśli nie możesz zasnąć w ciagu dnia, sprobuj medytacji.

      Usuń
  5. Lista. Uwielbiam motywować siebie rano, pisząc liste zadań. Zapisuje najmniejsze rzeczy, np. pościeł łóżko, otwórz okna. Dlaczego? Bo jeśli zrobie jedno, to mam poczucie, że mogę zrobić resztę :D Świetny post!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej, pokazujesz samej sobie, że możesz wykonać zadania z listy. Czujesz, że odnosisz małe sukcesy a nic tak nie motywuje do dalszego działania jak sukces :) Dziekuje za komentarz i podzielenie sie z nami swoim nawykiem :)

      Usuń
  6. Najlepsze pocieszenie to "weekend kończy się w poniedziałek rano" Masz rację, chociaż nigdy o tym tak nie myślałam :) A seeen dużo SNU nadrabiam zawsze w sobotę robiąc sobie tzw. Dniówkę na sen :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czasami uda mi sie zorganizować sobie taka dniówke na sen :) Mam potem troche wyrzuty sumienia, że zmarnowałam dzień, ale skoro organizm sie domaga ...:)

      Usuń
  7. Bardzo fajne te przykazania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic dodać, nic ująć według mnie. Ujęłaś tu prawie same moje grzeszki, oprócz tej listy, ale postaram się zmienić to! /Iza

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajna lista. Na swojej własnej mam sporo podobnych punktów, a z nimi wszystkimi pomaga mi się ogarnąć własny planer. Jakiś czas temu zaczęłam korzystać z bullet booka. Jak każdy gadżet, na który nagle jest szał i moda, może się wydawać nieco przereklamowany, ale mi odpowiada. Tworzę go sama i wpisuję w niego to, co jest mi potrzebne, od zadań, po listę książek do przeczytania, cele do zrealizowania czy budżet. Zapisuję też swoje nawyki, np. ile śpię, ile jem warzyw, ile ćwiczę - bardzo to pomaga, jeśli chce się pilnować swojego trybu życia. Z natury jestem trochę zapominalska, więc o ile nie zapomnę czegoś zapisać, ogarniam! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Życiowe Koło Równowagi czyli Koło Życia.

Cześć Dziewuchy!    Jak obiecałam ostatnio, dziś dalej skupiamy się na wyznaczaniu celów. W ostatnim poście dostałyście szansę, aby zaprojektować swoje wymarzone życie. Dziś przyjrzymy się Waszemu obecnemu życiu i sprawdzimy, na których sferach powinnyście się skupić, aby życie toczyło się lepiej, szybciej i bez wstrząsów. Kochane, przedstawiam Wam Krąg Równowagi Życiowej, Koło Równowagi czy też Koło Życia.     Jakby tego nie nazwać, natraficie na takie kółeczko praktycznie w każdym podręczniku o samorozwoju. Ja sama natrafiałam na nie co rusz, ale na początku byłam dość sceptycznie nastawiona. Uważałam, że wiem, czego chcę i w niczym mi to nie pomoże, aż w końcu moja mentorka zaproponowała to ćwiczenie i zrobiłam je, aby tylko „odpykać”. Nawet nie wiecie, jak plułam sobie w brodę, że nie zrobiłam tego dużo, dużo wcześniej. Takie spojrzenie na swoje życie w formie diagramu to czasami kubeł zimnej wody na głowę. Jednak zawsze to jasne i klarowne wyznaczenie miejsc, gdzie t

A co to za miejsce?

   Hey!    Na początku, jak dobre maniery nakazują, powinnam się przedstawić, napisać kilka słów o sobie, a potem o tym miejscu. Widocznie moje maniery zostały w drugim pokoju, bo o mnie będzie na końcu. Na początku będzie o Tobie moja Droga.      Pomysł na tego bloga chodził mi po głowie już długi czas, ale wiadomo, pomysły muszą nabrać odpowiednich kształtów, kolorów i form. Gdy moje już nabrały i wiedziałam, mniej więcej, o czym chce pisać i dla kogo, usiadłam i napisałam pierwszy post. Następnego dnia, z moim ulubionym kubkiem, pełnym gorącej kawy, usiadłam wygodnie i przeczytałam post jeszcze raz. O mamo… masakra, aż mi się głupio zrobiło, że to wyszło spod mojego „pióra”. Teoretycznie post był dobry… teoretycznie. Był po prostu nudny, mdły i idealnie wpasowałby się do poradnika o samorealizacji, które uśpią ludzi na trzeciej stronie. Nie nie nie… ja chce przecież pisać dla fajnych babek, dla kobiet, które gdzieś tam po drodze zgubiły tempo, dla kobiet, które nie boja się

Wygodnie Ci? To zaraz nie będzie... Czym jest Strefa Komfortu.

Foto zapożyczone z neta. Cześć dziewczyny. Dziś wracam do Was z bardzo niewygodnym tematem. Będzie piekło, będzie szczypało i ogółem zrobi się Wam niewygodnie. Pogadajmy więc o strefie komfortu. Zanim zacznę od wbijania Wam szpilek w Wasze mniejsze i większe pośladki, wyjaśnijmy sobie, co to jest ta strefa komfortu, bądź - jak mówi moja mentorka - „strefa dyskomfortu”. Każda z nas wkracza w swoje dorosłe życie z marzeniami, no przynajmniej większość z nas. Żadna z nas nie marzyła o tym, aby wyjść za mąż za wąsatego Janusza, po skończonych studiach pracować w Biedronce na kasie i mieszkać w skromnym M2 z 3 dzieci, psem i kotem; wakacje spędzać na działce u sąsiada i mieć za jedyną rozrywkę od czasu do czasu wypady na Żubra z puszki lub na kawkę do przyjaciółki mieszkającej osiedle dalej. Życie pisze najróżniejsze scenariusze i jeśli pozwoliłaś, aby taki scenariusz też Ci przypadł, to pewnie Twoje życie nie różni się zbytnio od tego, które właśnie opisałam. Nie chcę tu nik